poniedziałek, 1 lutego 2010

Przeprowadzka.

Kamelię- marząca Zapraszam do mojego nowego bloga.Tam się całkiem przeprowadziłam.http://www.moznainaczej-gosia.blogspot.com

niedziela, 25 października 2009

"Po woli"

Jestem na etapie porządkowania tego, co za zakrętem.Na razie robię to co potrafię na zewnątrz.Tym co w środku zajmuje się mój "osobisty fachowiec".Całe szczęście,że Jędrzej Potrafi rzeczywiście stworzyć cos z niczego.Nie odwiedzałam domostwa tydzień i z radością odkryłam wiele zmian na lepsze:powstała ścianka oddzielająca salono-jadalnię od części sypialnianej,dodano skrrzydło drzwiowe okienne do wyjścia na taras (Nie ma go jeszcze ale są rowki oznaczające kubaturę :) ),Wyrównano sufity, rozmieszczono punkty świetlne, ZAINSTALOWANO KOMINEK!!! Jest ciepło jak w przysłowiowym ulu, a pod samym sufitem wrecz gorąco.Szkoda ,że pogoda niespecjalna i nie mogę zbyt wiele zdziałać koło domu.A jest przy czym chodzić, to przecież 2000 m .Wkopałam iglaczki i zrobiłam wiosenny kwietnik,tzn. nasadziłam mnóstwo cebulek krokusów, przbisniegów, sasanek.Będą cieszyć oko na wiosnę.Jestem zmeczona , bo moje mięsnie nie przyzwyczajone do takiej pracy nabawiły się zakwasów, ale zadowolona.Dziś prace domowe w starym domu a od jutra pakowanie.Zastanawiam się skąd u mnie taka natura ciułacza.Jak pomyśle ile rzeczy muszę zapakować to sama sobie się dziwię po co mi było to wszystko.Obrosłam w rzeczy.Ale dla kogoś kreatywnego każdy nawt njmniejszy skrawek papieru czy materiału ma wartość bezcenną.



piątek, 23 października 2009

"Zakręty"

Ilu ludzi tyle zakrętów.Jedne łagodne, wchodzące w drogę szerokim łukiem- te pokonuje się lekko,łatwo i przyjemnie.Inne , prawie pod kątem prostym- te powodują,że droga jest trudna, choć nie "nie do przebycia", a jeszcze są trudne zakręty. Tak trudne ,że trzeba je pokonywac po wielokroć.Kiedy już wyjdziesz z tego zakrętu, masz satysfakcję,że dałaś radę,że jeszcze nic się nie skończyło,że za zakrętem jest nowa, lepsza droga...
Minęłam taki zakręt....Poobijane boki, rysy na karoserii tak głebokie,że tylko dobry lakier i delikatna ręka fachowca je zniweluje.Ciało prawie bez szwanku ale psyche? No cóż posiada jakieś tam zadry. Są jednak sposoby na zadry i zadziory: takie domowe leki na całe zło-Panaceum!
Zostawiam za sobą wszystko co stało na drodze do zakrętu, w myśl zasady: było-minęło...Czasem pewnie odbiją się w moich rozważaniach ulotne cienie przeszłości, nie zaprzeczę, bo musiałabym zaprzeczyć samej sobie.
JA- wychowana w mieście, pracująca kobieta wracam do miejsca, które wyśniłam, wymarzyłam.Wracam do DOMU.Stworzę go od początku do końca, tak jakby był pierwszy i jedyny. I taki będzie.Nadchodzi NOWE.