niedziela, 25 października 2009

"Po woli"

Jestem na etapie porządkowania tego, co za zakrętem.Na razie robię to co potrafię na zewnątrz.Tym co w środku zajmuje się mój "osobisty fachowiec".Całe szczęście,że Jędrzej Potrafi rzeczywiście stworzyć cos z niczego.Nie odwiedzałam domostwa tydzień i z radością odkryłam wiele zmian na lepsze:powstała ścianka oddzielająca salono-jadalnię od części sypialnianej,dodano skrrzydło drzwiowe okienne do wyjścia na taras (Nie ma go jeszcze ale są rowki oznaczające kubaturę :) ),Wyrównano sufity, rozmieszczono punkty świetlne, ZAINSTALOWANO KOMINEK!!! Jest ciepło jak w przysłowiowym ulu, a pod samym sufitem wrecz gorąco.Szkoda ,że pogoda niespecjalna i nie mogę zbyt wiele zdziałać koło domu.A jest przy czym chodzić, to przecież 2000 m .Wkopałam iglaczki i zrobiłam wiosenny kwietnik,tzn. nasadziłam mnóstwo cebulek krokusów, przbisniegów, sasanek.Będą cieszyć oko na wiosnę.Jestem zmeczona , bo moje mięsnie nie przyzwyczajone do takiej pracy nabawiły się zakwasów, ale zadowolona.Dziś prace domowe w starym domu a od jutra pakowanie.Zastanawiam się skąd u mnie taka natura ciułacza.Jak pomyśle ile rzeczy muszę zapakować to sama sobie się dziwię po co mi było to wszystko.Obrosłam w rzeczy.Ale dla kogoś kreatywnego każdy nawt njmniejszy skrawek papieru czy materiału ma wartość bezcenną.



3 komentarze:

  1. Widać że to co robicie to robicie z wielką pasją ;) Wygląda obiecująco ;) Będę nadal śledzić Wasze poczynania ;)
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. powodzenia, na pewno wszystko uda się zakończyć:)

    OdpowiedzUsuń